Na co dzień są gimnazjalistami z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego im. Gen. Józefa Bema w Kamyku. To uczniowie, którzy mają swoje zainteresowania, pasje. Jedną z nich stało się wojsko. Każdego tygodnia w soboty zakładają prawdziwy mundur. Pod okiem Wojciecha Kozaka i jego syna uczą się musztry, czy też podstaw survivalu. Tworzą ”Orlęta”, jedyny taki pododdział Związku Strzeleckiego w Polsce, który ma piękną tradycję.
Wojciech Kozak jest nauczycielem Wychowania Fizycznego. Szerzej jest znany w lokalnym środowisku piłkarskim jako świetny trener. Kilka lat temu zaangażował się w zajęcia strzeleckie w ramach Ligi Obrony Kraju. Co najmniej raz w tygodniu prowadził zajęcia, w których uczestniczyli uczniowie z Kamyka. Jako, że Strzelnica w Kłobucku już nie funkcjonuje, młodzież uczy się strzelać głównie z broni pneumatycznej, czyli popularnych wiatrówek. Dysponują obecnie dość wysłużonym sprzętem, produkcjami z lat 70-tych XX wieku. Mimo to radzą sobie dobrze, bo w zawodach powiatowych gimnazjaliści z Kamyka ”rozstrzelali” całą konkurencję. Grupa tych zdolnych uczniów już opuściła mury szkoły, ale pojawili się nowi, z którymi Kozak już prężnie działa. Zmieniła się za to forma spotkań i cała oprawa. Rozszerzono działalność. Teraz to nie tylko trening strzelecki. Dołączono do organizacji proobronnej jaką jest Związek Strzelecki. Za zgodą komendanta powołano ”Orlęta” – taki właśnie status mają dzieci i młodzież do lat 16, które do związku należą. Wszystko wystartowało we Wrześniu.
Warto napisać kilka słów o pięknej tradycji Związku Strzeleckiego. To paramilitarna organizacja społeczno-wychowawcza, powstała w roku 1910 we Lwowie. Głównym komendantem był nie kto inny, a Józef Piłsudski, a szefem sztabu generalnego – Kazimierz Sosnowski. W Krakowie powstało także Towarzystwo Strzelec. Później połączono siły i w ten sposób powstały słynne Legiony Polskie. W Okresie międzywojennym związek nadal działał jako właśnie organizacja proobronna, swego rodzaju przybudówka Wojska Polskiego. W momencie wybuchu II Wojny Światowej liczył blisko 500 tys. członków, którzy we Wrześniu 1939 roku pełnili różne funkcje w trakcie walki. Po 1945 roku taka organizacja z wiadomych względów istnieć nie mogła. Reaktywowana została w 1994 roku. Jest bezpośrednim spadkobiercą i kontynuatorem tego dawnego związku.
Obecnie rozporządzenia ministra obrony narodowej regulują jaki jest zakres działalności organizacji proobronnych i wszelkie szczegóły z tym związane, choćby to jakie jego członkowie mają nosić umundurowanie.
”Orlęta” spotykają się w ramach swoich zajęć dwa razy w tygodniu. Teorię pochłaniają w ramach siatki godzin szkolnych. W soboty zaś odbywają się zajęcia praktyczne.
– Uczymy się musztry i wszystkiego co się na nią składa, czyli: postawy, maszerowania, meldowania, oddawania honorów itd. Uczymy się podstaw survivalu, taktyki lekkiej piechoty. Często zajęcia odbywają się w terenie, są bardzo podobne do harcerstwa z takimi akcentami militarnymi, proobronnymi. Chłopcy chodzą w mundurach Wojska Polskiego zgodnymi z przepisami MON-u – mówi Wojciech Kozak.
Nasza redakcja była obecna podczas jednego z sobotnich spotkań. Widać, że zajęcia sprawiają dzieciom sporo frajdy, a przy okazji mogą oni nauczyć się wielu pożytecznych umiejętności, choćby tego jak udzielać pierwszej pomocy, czy jak zachować się w sytuacji zagrożenia. Samo wyjście tych młodych ludzi na powietrze, wyrwania się sprzed komputera jest czymś niezwykle cennym w dzisiejszym świecie. Warto również przypomnieć, że o ile jeszcze kilka lat temu pewne umiejętności wydawały się nie do końca potrzebne przeciętnemu Kowalskiemu, o tyle od czasów wybuchu wojny na Ukrainie i innych zawirowań w Europie i Świecie, są na pewno przydatne.
Kozak zwraca również uwagę na to, że chłopiec zakładający mundur w tak młodym wieku, w jakimś stopniu przygotowuje się do służby ojczyźnie, do pracy w takim środowisku. Na pewno część z tych osób może zweryfikować, czy chce wiązać przyszłość z wojskiem, czy też nie.
– Służbę ojczyźnie staramy się realizować w rozmaity sposób. Działamy krótko, ale np. 1 listopada włączyliśmy się w akcję Fundacji Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza ”Łupaszki”, która zbiera środki na poszukiwanie, ekshumacje i pogrzeby Żołnierzy Wyklętych. Zbierali pieniądze pod cmentarzami. Jak na tak małe środowisko zebrali godną kwotę, bo blisko 2 tys. zł. Podeszli do tego bardzo rzetelnie – dodaje Kozak.
Gdy uczniowie z Kamyka dostali skrzynki jabłek, chłopaki wsparli jej dystrybucję, pomagali rodzicom zanieść skrzynki do samochodów. Niby mały gest, ale cenny.
– Ci młodzi ludzie muszą mieć świadomość, że mundur to służba, honor, tradycja. Jako nauczyciele zauważamy, że kiedy dzieci są ubrane w mundur, to zachowują się naprawdę godnie. Często widać po nich pozytywną przemianę – zaznacza Kozak.
Zastępcą i instruktorem musztry jest syn Wojciecha Kozaka, Jakub. Na co dzień jest uczniem Liceum Kadetów Rzeczypospolitej Polskiej w Lipinach i członkiem Związku Strzeleckiego. Wydawało się, że to ojciec zarazi syna pasją do piłki nożnej, w której od lat aktywnie działa jako trener. Okazało się, że football nie znalazł się w sferze zainteresowań Kuby, a jego pasją dość wcześnie stało się wojsko. To zainteresowanie mocno udzieliło się tacie. Teraz często działają razem. Choćby w sierpniu wzięli udział w Kursie CLS (Ratownictwa Pola Walki). Pomiędzy Świętami Bożego Narodzenia, a nowym rokiem wybierają się na Kurs Rozpoznania Ogólnowojskowego.
Obaj działają w organizacji społecznie. Szkoła udostępnia do zajęć swoje pomieszczenia. Mile widziane jest wsparcie finansowe, czy sprzętowe. Pieniądze można przelać na konto rady rodziców Szkoły w Kamyku.
17 grudnia na spotkanie wigilijne, do Kamyka, przybyli przedstawiciele oddziałów terenowych Związku Strzeleckiego z całej Polski wraz z Komendantem głównym st. insp. ZS Romanem Burkiem.
Na razie w skład orląt wchodzą tylko uczniowie kamyckiego zespołu szkół. Kozak widzi jednak w tym oddziale miejsce dla wszystkich chętnych z całej gminy Kłobuck, a nawet całego powiatu. Zgłosić może się każdy uczeń od 10. do 16 roku życia. Drzwi do ”Orląt” są otwarte także dla dziewcząt.
– Wydaje mi się, że jest wielu młodych ludzi, których rzeczy związane z obronnością, z wojskiem bardzo się podobają. Do tej pory nie mieli w swoich środowiskach żadnej oferty. Teraz taką ofertę mają – podkreśla Kozak.
Związek Strzelecki jest gotowy na przyjęcie w swoje szeregi nowych ”Orląt”. Wszystkich zainteresowanych odsyłamy do kontaktu, który podajemy pod tekstem.
Sebastian Zielonka
zielonka@miejska.info.pl
Jeśli chcesz wesprzeć ”Orlęta”, lub zgłosić siebie, bądź swoje dziecko do oddziału, skontaktuj się z Wojciechem Kozakiem, dowódcą ”Orląt” – 782 684 634